Przesłanki i wyniki prognozy ludności do 2050 roku
Opracowanie redakcyjne: Stanisław Jońca
Biblioteka Wiadomości Statystycznych, tom 53
Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 1997
Dekada szoku
Wstępne założenia prognozy ludności z 1995 r. były z dzisiejszego punktu widzenia nader optymistyczne. Szybko zresztą spotkały się z wielostronną krytyką w toku dalszych prac. Lektura dyskusji na ten temat stanowi dziś nie tylko źródło wiedzy o sytuacji demograficznej lat 90., lecz także wziernik w nadzieje i niepokoje wiązane z przyszłością.
Publicyści już regularnie biją na trwogę. 15 maja 2021 r. Andrzej Krajewski pisał na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”: „Jeśli przyjrzeć się obecnie tworzonym prognozom dla Polski, to za trzydzieści lat Kraj nad Wisłą powinien być nieco pustawym obszarem, zaludnionym głównie przez głodujących staruszków”1. Autor powoływał się na dane Głównego Urzędu Statystycznego, ale szybko się od nich dystansował, ponieważ „każde z demograficznych »trzęsień ziemi« wygląda inaczej”, a rzeczywistość wykracza poza kolumny liczb w publikacjach statystycznych. Podawał za to trzy przykłady: Irlandii Północnej, Francji i Japonii. W pierwszym przypadku, zdaniem autora, niestosowanie środków antykoncepcyjnych przez katolików doprowadziło do tego, że z mniejszości, jaką przez lata stanowili, w tym roku stali się – przynajmniej w kategoriach demograficznych, bo jeszcze nie stricte politycznych – stroną przeważającą wobec unionistów. Francji grozić ma, wedle Krajewskiego, rewolucja demograficzna związana ze znacznie większą dzietnością mniejszości islamskiej (znów w związku z religią) niż pozostałych Francuzów. Tu dramatyczne efekty zachodzącej zmiany stosunków między różnymi grupami ludności określanymi wyznaniowo miałyby nastąpić dopiero za kilkanaście lat. Z kolei w przypadku Japonii publicysta przepowiadał „powolną agonię”, której towarzyszyć mają „zanik innowacyjności, zastój gospodarczy, rosnąca bierność, wreszcie masowe ubożenie”. Ten trzeci scenariusz – stopniowego wymierania – miałby dotyczyć także Polski, jednak w dużo bardziej katastrofalnych okolicznościach niż w wysoko rozwiniętej, wciąż zamożnej Japonii.
W tytule felietonu Krajewskiego znalazło się pojęcie szoku demograficznego. To samo pojęcie pada na stronach publikacji Przesłanki i wyniki prognozy ludności do 2050 roku, tomu 53 serii Biblioteka Wiadomości Statystycznych. Opracowanie pod redakcją Stanisława Jońcy opublikowane zostało w 1997 r., ale zbiera materiały z lat 1995–1996, w tym założenia wieloletniej prognozy ludności oraz zapisy dyskusji, recenzje i referaty towarzyszące kolejnym etapom jej powstawania. Książka nie tyle przedstawia prognozę demograficzną – choć to oczywiście też robi – ile odsłania kulisy jej przygotowywania, czyli przebieg prac, spotkań i rozmów. Publikacja stwarza zatem rzadką okazję przyjrzenia się statystyce w działaniu, a nie tylko rezultatom i wnioskom z badań statystycznych.
W jednej z dwóch recenzji wstępnych założeń do prognozy ludności pada stwierdzenie, że szok demograficzny nastąpił w Polsce wskutek przekształceń gospodarczych i ich społecznych reperkusji lat 90. XX w. Jan Paradysz, autor recenzji, podkreślał, że wskutek przemian polityczno-gospodarczych po 1989 r. wcześniejsze prognozy demograficzne uległy dezaktualizacji. „Ponieważ nie widać jeszcze końca przemian ustrojowych, to zapewne i kryzys demograficzny może jeszcze kilka lat potrwać” – dodawał, z czego można wysnuć wnioski dotyczące zarówno głębokości problemu, jak i pewnego optymizmu na przyszłość, skoro ostatecznie kryzys miał się zakończyć po paru latach (s. 34).
Szok demograficzny charakteryzował zresztą całą Europę Środkowo-Wschodnią. Świadczyły o nim, czego dowodziła Lucyna Nowak w artykule Sytuacja demograficzna w Polsce na tle zmian w krajach europejskich – w nawiązaniu do założeń prognostycznych w tymże tomie, szybki spadek dzietności i wysoka umieralność (s. 69). Ale nie tylko. Nowak wyliczała negatywne zjawiska, które pojawiły się wraz z przemianami polityczno-gospodarczymi – bezrobocie i zagrożenie utratą pracy, pauperyzacja społeczeństwa, a w efekcie pogarszające się warunki życia – i wpływały na postawy prokreacyjne i zachowania matrymonialne ludności (s. 67). Dalej autorka wymieniała inne istotne trendy. Liczba zawieranych małżeństw utrzymywała się od 1993 r. na niskim poziomie. Wskaźnik częstości pozostawania w pierwszych formalnych związkach kobiet w wieku poniżej 50 lat skurczył się o 30% w ciągu zaledwie pięciu lat. Liczba rozwodów rosła gwałtownie od 1993 r. i w 1995 r. na każde 1000 małżeństw przypadał już statystycznie jeden rozwód. W tym samym roku urodziło się w Polsce najmniej dzieci od czasu wojny. „Zmniejszająca się liczba urodzeń jest niewątpliwie konsekwencją ograniczania liczby zawieranych związków małżeńskich, ale również zmian w warunkach życia polskich rodzin” – komentowała statystyczka, a w następnych słowach wskazywała wprost na ubożenie i ryzyko utraty pracy (s. 69). Po 1989 r. zanikła w Polsce prosta zastępowalność pokoleń. Utrzymywała się natomiast wysoka nadumieralność mężczyzn oraz znaczna różnica między trwaniem życia mężczyzn i kobiet. Choroby układu krążenia i nowotwory stanowiły dwie główne przyczyny większości zgonów w Polsce, ale promocja zdrowia nie przynosiła efektów: do uzależnienia od papierosów i alkoholu dołączyła narkomania, Nowak wspominała też o AIDS oraz powszechnych chorobach i zaburzeniach psychicznych. Na domiar złego wkrótce miał się nasilić proces starzenia się ludności.
Jak widać, słowa „szok” i „kryzys” nie padły bezpodstawnie: wraz ze zmianą ustrojową ruszyła lawina przemian demograficznych, które budziły niepokój u badaczy. Zresztą w wypowiedziach zawartych w Przesłankach i wynikach prognozy ludności do 2050 roku można znaleźć znacznie więcej negatywnych zjawisk. Wskazywano na zapaść budownictwa mieszkaniowego, upadek dużych zakładów przemysłowych, brak polityki ludnościowej, a w dalszej perspektywie także znaczną emigrację po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Jednak w założeniach, jak również w kolejnych wariantach prognozy można dostrzec optymizm, wtedy pewnie ostrożny, choć z dzisiejszej perspektywy i tak przesadny. Negatywnie oceniane trendy miały wyhamować, a niepokojące tendencje w ciągu kilku lat ulec odwróceniu. Innymi słowy, naukowcy dyskutujący na temat prognozy ludności w latach 1995–1996 wiedzieli, że źle się dzieje, i chętnie wskazywali przyczyny i symptomy pogarszającego się stanu rzeczy, ale zakładali, że turbulencje prędzej czy później ustaną, wraz ze wzniesieniem się na nowy poziom rozwoju społeczno-gospodarczego.
Lata 90. okazały się dekadą szoku – poważniejszego niż przewidziano w założeniach prognozy i późniejszych wypowiedziach. Autorom i autorkom tych wypowiedzi nie sposób zarzucić naiwności; przeciwnie, ogrom problemów demograficznych i trudności z prognozowaniem w tak niestabilnych czasach był wielokrotnie przywoływany w tomie 53 BWS. Właśnie dlatego to tak ciekawa książka, świadectwo wiedzy i przenikliwości w równym stopniu co nadziei i niepokojów.
Xawery Stańczyk
1 A. Krajewski, Szok demograficzny. Jaka emerytura? Dokąd zmierza Polska?, „Dziennik Gazeta Prawna” [online], 15 maja 2021 r., https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/8164206,demografia-polska-wymieranie-emerytura-francja-japonia-irlandia-polnocna.html.
Publikację Przesłanki i wyniki prognozy ludności do 2050 roku (tom 53 serii monograficznej Biblioteka Wiadomości Statystycznych) można pobrać ze strony https://bws.stat.gov.pl/bws_53_przeslanki_i_wyniki_prognozy_ludnosci_do_2050_roku
Więcej felietonów o archiwalnych tomach Biblioteki Wiadomości Statystycznych znajduje się pod adresem https://nauka.stat.gov.pl/Archiwum