Wybrane problemy statystyki w Polsce
Opracowanie redakcyjne: Halina Cieślak, Krzysztof Koziczyński, Jadwiga Rybacka
Biblioteka Wiadomości Statystycznych, tom 1
Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 1967
Między planem a obrazem
Kiedy w 1967 r. ukazał się pierwszy tom serii Biblioteka Wiadomości Statystycznych, konwencje językowe i wydawnicze dotyczące publikacji naukowych były dość odległe od tych, które obowiązują współcześnie. Już wtedy istniał jednak problem związany ze stosunkiem „obrazu statystycznego” do rzeczywistości.
Wydanie pierwszego tomu w serii Biblioteka Wiadomości Statystycznych w 1967 r. było wydarzeniem, z którego wagi chyba nie zdawano sobie w pełni sprawy – a na pewno nie myślano o nim tak, jak to możliwe z dzisiejszej perspektywy, kiedy tomów zebrało się już 69, a BWS stanowi renomowaną serię recenzowanych monografii naukowych. Choć w tej inauguracyjnej publikacji wiele pisano na temat prognoz i rozwoju, to trudno powiedzieć, jak przewidywano rozwój samej serii. Tytuł pierwszego tomu jest tyleż szeroki, co niejasny: Wybrane problemy statystyki w Polsce. Które problemy zostały wybrane i według jakiego klucza? Dlaczego problemy, a nie, dajmy na to, wyzwania, kierunki, zagadnienia – czy omówienie kwestii kłopotliwych było pilniejsze niż głównych tematów albo zamiarów na przyszłość? Właściwie tylko słowo „statystyka” nie wzbudza tu wątpliwości, zwłaszcza w kontekście wydawcy – Głównego Urzędu Statystycznego – wiadomo, o jaką statystykę chodzi.
Ten sam mało precyzyjny tytuł nosiło sympozjum, które odbyło się rok wcześniej, w dniach 22–24 listopada 1966 r., z udziałem naukowców i praktyków z ośrodków naukowych i statystycznych w kraju i za granicą. Inauguracja historycznej serii była więc skromna: nic nadzwyczajnego, zbiór referatów i wypowiedzi z posiedzenia naukowego. W artykule wstępnym do Wybranych problemów… stwierdzono, że taki właśnie jest pomysł na BWS: „W serii tej ukazywać się będą przede wszystkim materiały z sympozjów, zjazdów i konferencji organizowanych przez Główny Urząd Statystyczny, prace poświęcone teorii i praktyce statystycznej, historii statystyki itp., a szczególnie aktualnym problemom statystyki”. Jak zaznaczono, publikowanie takich właśnie treści miało skutkować podniesieniem poziomu wiedzy i umiejętności zawodowych kadr statystyki publicznej. Na druk materiałów z sympozjum zdecydowano się ze względu na ich „pozytywne wartości” i „stałą aktualność” (s. 5). Nie wiemy, czy redaktorzy i wydawcy tego tomu traktowali go jako początek ambitnego, wieloletniego przedsięwzięcia naukowo-wydawniczego ani czy w ogóle się nad tym głębiej zastanawiali. To, czym zdecydowali się podzielić, podporządkowane było bieżącej działalności statystyki publicznej, nawet jeśli stała za tym szersza wizja.
Lektura Wybranych problemów… pozwala zauważyć, jak bardzo przez ostatnie 60 lat zmieniły się wzorce i wyznaczniki tekstu naukowego. Redaktorzy tomu z 1967 r. właściwie opracowali zapisy, żeby nie powiedzieć: stenogramy, wystąpień konferencyjnych, z charakterystycznymi wstawkami, takimi jak życzenia owocnych obrad, które powinny zostać usunięte w trakcie przygotowywania artykułów do druku. Teksty nie zostały opatrzone ani streszczeniami, ani słowami kluczowymi, ani nawet przypisami bibliograficznymi i spisem literatury. Ba, zrezygnowano z zamieszczania tytułów poszczególnych referatów – decyzja zupełnie nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach. Zamiast tego referaty pogrupowano w dziewięć rozdziałów tematycznych. Konwencje dotyczące wyglądu tekstu naukowego uległy w ciągu kilku dekad znacznym zmianom i są dziś zdecydowanie bardziej wystandaryzowane na poziomie globalnym.
Zapoczątkowanie serii BWS, jakkolwiek zaskakiwać nas mogą ówczesne decyzje redakcyjne, świadczyło o wzmacnianiu mostów pomiędzy statystyką publiczną a statystyką jako nauką: wymianę wiedzy i obserwacji pomiędzy statystykami pracującymi w urzędach statystycznych a badaczami zatrudnionymi w szkołach wyższych i instytutach naukowych uznano za na tyle ważną, żeby wydać jej zapis w postaci osobnego tomu, a w przyszłości publikować kolejne, po innych sympozjach i konferencjach. Takie zbliżenie światów nauki i praktyki wynikało z przekształceń zachodzących w kraju w latach 60. Gospodarka Polski się rozwijała, populacja rosła, przybywało nowych technologii – także w statystyce (już wtedy pisano sporo o zastosowaniu maszyn) – a wzrost gospodarczy stawał się, przynajmniej w oczach badaczy, materią coraz bardziej skomplikowaną, do której rozpracowania potrzeba było ciągle nowych danych, z jednej strony bardziej aktualnych i szczegółowych niż do tej pory, z drugiej – ujednoliconych pod względem stosowanych nomenklatur i klasyfikacji oraz odpowiednio pogrupowanych i zagregowanych. Jak nieco złośliwie komentował to w swoim referacie Józef Pajestka, dyrektor Instytutu Planowania w Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, w przeszłości nie przywiązywano wagi do badań statystycznych i ekonomicznych na temat skuteczności zastosowań poszczególnych instrumentów regulujących działalność gospodarczą, ponieważ wyobrażenia o funkcjonowaniu socjalistycznej gospodarki były uproszczone. Zarządzanie gospodarką miało się odbywać w ramach scentralizowanego systemu, który zakładał, „że plan realizuje się przez nadanie mu siły dyrektywy” (s. 35). A jeśli plan musi zostać wdrożony dlatego, że tak zadekretowano, a nie wskutek umiejętnego użycia adekwatnych narzędzi, to po co zaprzątać sobie głowę tymi ostatnimi?
Niezależnie od trafności tych uwag zagadnienia planowania i prognozowania wysuwały się na pierwsze miejsce w referacie Pajestki i innych wystąpieniach. Zarządzanie miało ulec decentralizacji, a jednocześnie maszynizacji, tak żeby zarządzający na każdym szczeblu (przedsiębiorstwa, zjednoczenia, ministerstwa itp.) dysponowali zestawem opracowanych informacji potrzebnych do podejmowania decyzji. Statystyka miała dostarczać zobiektywizowanego obrazu danego wycinka rzeczywistości gospodarczej, w tym na temat stosowanych instrumentów (np. działania funduszu zakładowego albo nowych mierników produkcji). Jednak samo porównanie tego „obrazu statystycznego” z wcześniejszym planem przyjętym przez zarządzających byłoby niewystarczające; dla stwierdzenia realizacji planu potrzebne było statystyczne przebadanie zawartych w nim założeń, a nie tylko zestawienie ich z efektami planu. To z kolei wymagało dostosowania do siebie dwóch języków: planu i obrazu, czyli planowania gospodarczego i analiz statystycznych. „Statystyka daje obraz rzeczywistości przeszłej, plan jest natomiast obrazem perspektywicznym rzeczywistości” – pisał Pajestka (s. 35). Bez ujednolicenia języka, tzn. zmiennych, wskaźników itd., obraz rzeczywistości minionej i plan stanu przyszłego łatwo by się rozmijały.
W gruncie rzeczy teza Pajestki nie była nowa: bez rzetelnych, precyzyjnych i ujednoliconych danych statystycznych żaden plan nie miał prawa się powieść – jakość planowania zależy w dużej mierze od jakości wykorzystywanych w nim informacji, których podstawowe źródło (źródło obrazu) stanowi statystyka publiczna. Autor stwierdzał, że stałym zadaniem statystyki jest „zapewnienie możliwie największej odpowiedniości między rzeczywistością a jej obrazem statystycznym” (s. 33). Obraz, o którym mowa, musiał być jednocześnie odzwierciedleniem rzeczywistości i jej uproszczeniem – wierny temu, co miał przedstawiać, i przedstawiony językiem abstrakcyjnych miar i wskaźników. Pajestka nie miał co do tego wątpliwości: „Niezależnie od wszystkich innych postulatów pod adresem statystyki, postulat wierności danych, ich odpowiedniości w stosunku do rzeczywistości, ma znaczenie zasadnicze”, choć jego spełnienie wcale nie jest proste, właśnie ze względu na język (s. 33).
Pojęcie obrazu stanowi jedną z kluczowych kategorii europejskiej filozofii reprezentacji od czasów Platona. Choć nie wydaje się, żeby Pajestka zamierzał wkraczać w obszar ontologii, to rozważania o prawdziwości informacji rozumianej jako ich odpowiedniość wobec rzeczywistości, a nie po prostu brak zafałszowania, stoją w centrum tej filozofii. A plan to przecież nic innego jak rzeczywistość idealna, czyli prawdziwa według Platona – ta złożona z czystych idei, a nie ich nigdy niedoskonałych kopii, z którymi stykamy się zmysłowo i których jeszcze bardziej niedoskonałymi kopiami są treści przekazywane w języku (czy będzie to język statystyki, czy rzeźby lub malarstwa) – z tą różnicą, że plan rzutowany był na przyszłość, a nie na świat pozazmysłowy. Pytania o to, jakim językiem tworzyć płaszczyznę łączącą plan na przyszłość i obraz przeszłości (teraźniejszości odchodzącej w przeszłość), jak dostosować je do siebie i zapewnić ich spójność, były w równym stopniu praktyczne, co filozoficzne. Ontologiczny problem reprezentacji był wpisany w rozwój myśli statystycznej, nawet jeśli sami statystycy niekoniecznie się nim zajmowali.
Xawery Stańczyk
Publikację Wybrane problemy statystyki w Polsce (tom 1 serii monograficznej Biblioteka Wiadomości Statystycznych) można pobrać ze strony https://bws.stat.gov.pl/bws_1_wybrane_poblemy_statystyki_w_polsce.
Więcej felietonów o archiwalnych tomach Biblioteki Wiadomości Statystycznych znajduje się pod adresem https://nauka.stat.gov.pl/Archiwum