Jakość życia i warunki bytu
Opracowanie merytoryczne: Wiesław Łagodziński
Biblioteka Wiadomości Statystycznych, tom 40
Główny Urząd Statystyczny, Polskie Towarzystwo Statystyczne, Warszawa 1991
Zadowoleni pesymiści
Badania jakości życia prowadzone pod koniec lat 80. XX w. w ramach polskiej statystyki publicznej przyniosły zaskakujący obraz: społeczeństwo było z jednej strony raczej zadowolone z życia, a z drugiej – głęboko pesymistyczne co do jego warunków. Tuż przed momentem przełomowym w historii, końcem socjalizmu i początkiem wolnego rynku, badane osoby czarno widziały przyszłość, a nadzieje pokładały głównie w indywidualnej zaradności.
Upływ czasu odmierzany kalendarzami i zegarami ma charakter mechaniczny, a więc arbitralny. Nawiązuje do zjawisk astronomicznych – np. początek nowego roku w kalendarzu gregoriańskim przypada wkrótce po przesileniu zimowym – i współgra z cyklami przyrodniczymi, ale odbywa się w regularnych i równych interwałach, według odgórnie przyjętego systemu. Doświadczenie cykliczności pór roku, obserwowanych ruchów słońca czy faz księżyca zostało więc historycznie zracjonalizowane i usystematyzowane, a kolejne reformy najważniejszych kalendarzy, choć wyregulowały ich funkcjonowanie, dodatkowo uwidoczniły wyrwę między mechanicznymi sposobami mierzenia czasu a potocznym doświadczeniem kulturowym, którego korelaty przetrwały w tradycjach obrzędowych czy kulturze popularnej.
Powszechne obowiązywanie uniwersalnych (odłączonych od partykularyzmów religijnych i kulturowych, z których się wywodziły) narzędzi i przyrządów pomiaru czasu stanowi część odczarowania świata w epoce nowoczesności: procesów racjonalizacji, ekonomizacji i automatyzacji, ściśle związanych z ekspansją kapitalistycznej gospodarki przemysłowej oraz biurokratycznej organizacji w sensie Weberowskim. Te procesy i zjawiska pogłębiały poczucie alienacji społeczeństwa, na które reakcją były próby powtórnego zaczarowania świata, nieraz o charakterze całościowym i wywrotowym, jak w przypadku romantyzmu. Późna nowoczesność zintegrowała tę antagonistyczną dialektykę: racjonalne rozwiązania uległy estetyzacji, a postromantyczne dyskursy ezoteryzmu, spontaniczności i samorealizacji zostały włączone do reżimu produkcji współczesnej wersji gospodarki kapitalistycznej i organizacji pracy. Dlatego sam w sobie nieznaczący fakt zmiany kalendarza na biurku lub ścianie – a jeszcze bardziej fakt automatycznej zmiany daty w komputerach, telefonach i innych sprzętach elektronicznych – funkcjonuje dziś jako świetna okazja do hucznych zabaw, podsumowań mijającego roku, osobistych rozrachunków moralnych i uczuciowych, a także postanowień, planów i wróżb na przyszłość. To, co umowne, mechaniczne i zautomatyzowane, splata się bez najmniejszych tarć z tym, co rytualne, magiczne i subiektywne. Gdyby nie ten splot, noworoczne postanowienia i wróżby nie miałyby najmniejszego sensu; data jak każda inna, dzień jak co dzień.
Robienie noworocznych postanowień niejako samo się nasuwa: struktura kalendarza zdaje się sugerować tworzenie podsumowań, rozliczeń i planów, a przeprowadzanie podobnych czynności w pracy (sprawozdania, bilanse, prognozy i harmonogramy) oraz obserwowanie ich w sferze publicznej (np. listy najlepszych książek i filmów w czasopismach, przyjęcie przez rząd budżetu na nowy rok) skłaniają do podejmowania analogicznych czynności w sferze prywatnej. Jakby wraz z nowym rokiem rozwijały się nowe perspektywy, a nawet jeśli doświadczenie podpowiada, że z czynionych corocznie planów niewiele wychodzi, to przecież ludzie je snują, czasem z przymrużeniem oka, czasem w racjonalnym akcie motywacji i samorozwoju. Postanowienia noworoczne wymagają sklasyfikowania i oceny wydarzeń i sytuacji z przeszłości, tego, co w katolicyzmie nazywane jest rachunkiem sumienia, ewaluacji dotychczasowych osiągnięć, zdefiniowania wielorakich aspektów stanu obecnego oraz określenia, jakie potrzeby, oczekiwania i aspiracje wynikają z tego wszystkiego na przyszłość. Co więcej, w trakcie robienia postanowień bierze się pod uwagę różnego rodzaju punkty odniesienia, przypuszczenia i prognozy odnośnie do czynników zewnętrznych, subiektywne wrażenia i intuicje, a także wróżby, które towarzyszą symbolicznemu przejściu ze starego roku do nowego.
Statystyka, zwykle operująca twardymi, zobiektywizowanymi danymi, długo borykała się z kłopotami w badaniu tak subiektywnych cech i zjawisk jak postrzeganie własnej sytuacji, samopoczucie, pragnienia i przewidywania na przyszłość. W polskiej statystyce publicznej wskaźniki subiektywne zaczęto wykorzystywać w latach 80. XX w. Jednym z ważnych przedsięwzięć, w których je wykorzystano, był Zintegrowany System Badań Gospodarstw Domowych (ZSBGD). W jego ramach zrealizowano m.in. badanie jakości życia w 1988 r., które miało oddać stan satysfakcji społecznej w kraju (wcześniej, jeszcze w drugiej połowie lat 70., badania jakości życia prowadził OBOP, ale ich wyniki nie doczekały się analizy i dyskusji na szeroką skalę). ZSBGD, uruchomiony przez Departament Badań Społecznych i Demograficznych GUS, miał odpowiedzieć na pytania, jak społeczeństwo ocenia różne aspekty warunków życia oraz jakie czynniki wpływają na taką, a nie inną ocenę rzeczywistości społecznej i które sfery życia najsilniej wiążą się z poczuciem satysfakcji. Badacze opracowali schemat analityczny jakości życia, w którym powiązano wskaźnik zadowolenia z jakości życia (uznawany za oparty bardziej na psychologicznych niż społeczno-ekonomicznych cechach ludności), wskaźnik oceny warunków życia w kraju i wskaźnik oceny własnych warunków życia. Na te trzy zmienne objaśniane modelu oddziaływać miały zarówno czynniki obiektywne, składające się na strukturę społeczno-ekonomiczną i demograficzną populacji (wiek, wykształcenie, grupa społeczno-zawodowa, miejsce zamieszkania itd.), jak i subiektywne, w tym wyznawane wartości, oczekiwania, postrzeganie przeszłości i przewidywanej przyszłości, punkty odniesienia i aspiracje. Umożliwiło to przeprowadzenie oryginalnych badań odczuwanej jakości życia oraz perspektyw na przyszłość polskiego społeczeństwa końca lat 80. – schyłkowego okresu Polski Ludowej.
Ze względu na przełomowy moment historyczny tego badania przyjrzenie się perspektywom życiowym Polek i Polaków w przededniu zmian polityczno-gospodarczych wydaje się szczególnie wartościowe. Jan Rutkowski z Zakładu Badań Statystyczno-Ekonomicznych GUS i PAN pisał w syntezie Badania jakości życia zamieszczonej w tomie 40 serii Biblioteka Wiadomości Statystycznych Jakość życia i warunki bytu, że „pesymizm, jeśli chodzi o kraj, poczucie braku perspektyw na przyszłość, przeświadczenie o niemożności zapewnienia sobie w kraju powodzenia były w badanym czasie nieomalże wszechogarniające, dotykały w prawie równym stopniu młodych i starych, specjalistów i robotników” (s. 43). Co więcej, im wyższe wykształcenie, tym gorzej badani oceniali swoje perspektywy życiowe. Zwątpienie i rozczarowanie rosły wraz z wiekiem: osoby między 18. a 24. rokiem życia postrzegały swoje szanse życiowe jeszcze optymistycznie, ich starsi koledzy i koleżanki – do 29. roku życia – byli już podzieleni w swoich opiniach, natomiast ludzie po trzydziestce w większości widzieli swoją przyszłość w ciemnych barwach. Choć ogólny pesymizm u części osób był równoważony wiarą we własną zaradność w planie jednostkowym, to rzuca się w oczy, że dwudziesto- i trzydziestolatkowie pod koniec lat 80. nie spodziewali się niczego dobrego po przyszłości. Jednocześnie niemal trzy czwarte Polek i Polaków deklarowało w badaniu zadowolenie z życia – niewiele mniej niż przeciętna dla krajów Wspólnoty Europejskiej. Poziom zadowolenia z życia nie był związany ze stopniem rozwoju gospodarczego i z warunkami życia – ani obiektywnymi, ani ocenianymi subiektywnie przez badanych. Aż 68% z tych, którzy oceniali warunki życia w Polsce jako złe lub bardzo złe, było zadowolonych lub raczej zadowolonych ze swojego życia. Co innego własne warunki życia – powiązanie ich subiektywnej oceny z poziomem zadowolenia z życia było zauważalne: mniej niż jedna czwarta respondentów była usatysfakcjonowana swoim życiem, a jednocześnie oceniała jego warunki jako złe.
Schyłek PRL przynosił zatem paradoksalny obraz społeczeństwa generalnie zadowolonego z życia, a jednocześnie głęboko pesymistycznego i negatywnie oceniającego warunki życia w swoim kraju. Społeczeństwo było podzielone na trzy grupy. Najliczniejszą (ponad jedną trzecią całości) z nich stanowili niezadowoleni: ani z warunków życia w kraju, ani z własnych. Mniej (jedna piąta ludności) było tych, którzy uważali, że osiągnęli względny sukces niejako wbrew warunkom panującym w kraju. Najmniej liczna była grupa zadowolona i z warunków życia w kraju, i z własnych. Co ciekawe, niemal nie było osób przekonanych o tym, że ich warunki życia były mizerne, podczas gdy warunki ogólnokrajowe – dobre, choć logicznie taka opcja jest do pomyślenia jako ostatnia ćwiartka kwadratu. Za to spory odsetek badanych nie chciał bądź nie potrafił udzielić odpowiedzi na te pytania.
Zadowoleni z życia pesymiści, częściowo wierzący w swoją zaradność na przekór piętrzącym się trudnościom życiowym – tak Polki i Polacy prezentowali się tuż przed końcem świata, w jakim się wychowali i do jakiego byli przyzwyczajeni. Albo inaczej: tuż przed tym, jak wielka polityka rzuciła ich na głęboką wodę wolnoamerykanki lat 90. Tamten przełom przyszedł nagle, ku zaskoczeniu ogromnych rzesz ludzi, przekonanych, że kolejne polityczne wstrząsy i przetasowania na górze nie zmienią specjalnie standardu życia. Niemal z dnia na dzień przestał istnieć świat znany dziś z duchologicznych obrazów końca PRL, pocztówek i amatorskich filmów, na których ciepłe słoneczne światło rozlewa się pomiędzy sennymi blokami i modernistycznymi pawilonami handlowymi, już nieco podniszczonymi, ale jeszcze nie w ruinie, jeszcze nie obklejonymi reklamami, jeszcze nie wyburzonymi, żeby zrobić miejsce szklanym biurowcom, które stały się jednym z symboli luksusu i postępu nowej dekady. W historii wielokrotnie się zdarzało, że momenty przełomowe stawały się początkiem odmierzania czasu w nowych kalendarzach; znacznie rzadziej takie momenty wypadały akurat wtedy, kiedy kalendarze wyznaczały punkt przejścia. Historia tworzy kalendarze, a niekoniecznie sama się do nich stosuje. Surowy krytycyzm społeczeństwa późnych lat 80. można w tym kontekście wziąć za dobrą monetę – także przy układaniu postanowień na nowy rok.
Xawery Stańczyk
Publikację Jakość życia i warunki bytu (tom 40 serii monograficznej Biblioteka Wiadomości Statystycznych) można pobrać ze strony https://bws.stat.gov.pl/bws_40_jakosc_zycia_i_warunki_bytu
Więcej felietonów o archiwalnych tomach Biblioteki Wiadomości Statystycznych znajduje się pod adresem https://nauka.stat.gov.pl/Archiwum